Strony

niedziela, 29 maja 2016

Kawałek ziemi. Jak to się zaczęło...

Jakiś czas temu wraz z mężem podjęliśmy decyzję, że wystawimy nasz dom na sprzedaż. U nas decyzja = realizacja. Oczywiście od razu zaczęliśmy rozglądać się za nowym. Obejrzałam wiele różnych domów. Kiedyś obejrzałam dwa i na drugi się zdecydowałam. Dziś mam zupełnie inne spojrzenie na wiele rzeczy, wiem co jest dla mnie sprawą absolutnie priorytetową a z czego mogę ewentualnie zrezygnować. Jedna rzecz od zawsze pozostała niezmieniona - działka wokół domu - a właściwie jej wielkość. Nigdy nie podobały mi się małe działki. Uwielbiam przestrzeń. Zawsze mówię, że miło jest mieć sąsiadów w miarę blisko (odludzie absolutnie do mnie nie przemawia) jednak na tyle daleko żeby można było czuć się swobodnie, mieć swoją prywatność i spokój. Założenie było takie, że działka musi mieć minimum dwa a nawet dwa i pół tysiąca metrów. Jako absolutne minimum uznaliśmy 1500 m kw. Kryteria typu lokalizacja, wielkość działki jak i samego domu były od początku określone i w tych kwestiach nie chcieliśmy robić zbyt dużych kompromisów.
Dziś wiem, że był to powód, dla którego ciężko było nam znaleźć odpowiedni dom. Zawsze coś nie pasowało. Jeśli dom był powiedzmy do zaakceptowania (na remont byłam nastawiona od początku) to działka miała dziwny kształt lub była otoczona z każdej możliwej strony sąsiednimi domami. Jak znaleźliśmy dom na pięknej działce to była to niestety totalna ruina, z której ciężko byłoby cokolwiek zrobić. Często lokalizacja była z przeróżnych powodów kompletnie nie do przyjęcia i tak minęły prawie dwa lata na oglądaniu, planowaniu i rozmyślaniu. W tym czasie sprzedaliśmy nasz dom i nie mieliśmy żadnej alternatywy poza wynajęciem i kontynuacja dalszych poszukiwań. Jedyny raz przeszedł nam przez myśl pomysł pt: "zakup działki budowlanej". Z remontem nigdy nie miałam problemu natomiast budowanie od podstaw zupełnie do mnie nie przemawiało. Argument przeważający to, oczywiście możliwość wybrania idealnego dla naszych potrzeb projektu. Zrobiliśmy termin na oglądanie działki budowlanej. Właściwie to, obejrzeliśmy tylko jedną gdyż oboje uznaliśmy, że więcej oglądać nie chcemy i nie musimy. To była bardzo przemyślana a zarazem spontaniczna decyzja.


25-go czerwca 2015 roku podpisaliśmy akt notarialny i staliśmy się właścicielami działki budowlanej oraz domu do rozbiórki. Moja własność jest prostokątna, porośnięta starymi drzewami i ma ponad cztery tysiące metrów kwadratowych  :-)

Położenie jest idealne - rzeka, cisza, spokój. Do miasta mam niecałe piętnaście minut. Przedszkole, sklepy, przychodnia, apteka, banki, szkoła wszystko na miejscu. Nasza ziemia z jednej strony sąsiaduje z przepięknym, starym kościołem z drugiej graniczy z domem jednorodzinnym. Jedynym minusem był dom do rozbiórki, po którym dziś nie ma ani śladu. Został rozebrany na początku roku.
Działka jest przepiękna lecz zaniedbana. Widzę wielki potencjał, cieszę się tym wszystkim z całego serca lecz niekiedy zastanawiam się, jak sobie z tym wszystkim poradzimy.
Pracy jest ogrom a czasu niestety zawsze brakuje mim to widać już pierwsze efekty.

Lipiec 2015


Pierwsze zmiany


Lipiec 2015



Styczeń 2016




Kwiecień 2016 wiosna :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz